Jak wygląda depresja?

Elo, ja jestem Hania Es i dzisiaj powiem o tym jak wygląda depresja. 

Powiem szczerze, że mnie ten temat bardzo denerwuje, dlatego że właśnie w moim przypadku to było takie bardzo niestereotypowe. Bo na hasło: człowiek w ciężkiej depresji, przed oczami pojawia nam się ktoś na pewno nie pomalowany, nieogarnięty, w powyciąganym dresie, może nawet niekoniecznie dbający o higienę. Tacy zupełnie nieogarnięci, leżący cały czas w łóżku. To by tak się składało, taka stereotypowa ciężka depresja to taki obraz. I wtedy ci mniej wyrozumiali ludzie mówią: ogarnij się, weź się w garść i tak dalej.

To jest transkrypcja odcinka z kanału Hania Es – wersja wideo dostępna poniżej:


Książka Hani:

👉 W głowie się poprzewracało


A u mnie było zupełnie inaczej. Bo jeżeli tak na to patrzeć, to ja byłam bardzo ogarnięta i bardzo w garści. Ja wyglądałam mniej więcej tak jak teraz. Chodziłam codziennie do pracy, po pracy wracałam i pisałam bloga, to była moja druga praca. Nagrywałam snapy, na których ludzi mi mówili: hej Hania, skąd masz tyle energii? Jak to się dzieje, że jesteś taka pełna życia? Serio, było tak. Dlatego mi depresja zupełnie nie pasowała do lifestyle’u. I kiedy trafiłam do szpitala, wycieńczona i zmasakrowana przez myśli samobójcze to komukolwiek tego nie mówiłam to każdy myślał, że ja żartuję. Nawet niedawno rozmawiałam z kolegą właśnie z tamtej pracy, z którym widziałam się codziennie przez 8 godzin i jego reakcja to było: jak to się stało, że myśmy nic nie zauważyli? 

Bo nikt z zewnątrz nic nie zauważył. Ja naprawdę wyglądałam jak chodząca bomba energii. W pracy zachowywałam się zupełnie normalnie, poza tym, że patrzyłam na przykład na kursor przez 4 godziny, bo nie miałam siły nic zrobić. Ale cały czas tak samo żartowałam i śmiałam się. I nikt by nie powiedział. A w firmowej łazience zrywałam sobie strupy z rąk, bo tak bardzo nie mogłam wytrzymać ze swoimi myślami. 

Także taki apel: depresja może mieć naprawdę miliony twarzy. Ja powiem wam szczerze, że teraz kiedy już moja autentyczność jest na o wiele innym poziomie i jestem ze sobą bardziej szczera, i umiem przyznać, że coś jest nie tak, że się źle czuję, jestem totalnie oszołomiona jak oglądam swoje stare zdjęcia. Bo mam selfie, na którym jestem uśmiechnięta i teksty na blogu w stylu: jeśli będziesz narzekać to nic się w twoim życiu nie zmieni, musisz je wziąć w swoje ręce. I tego samego dnia kiedy wstawiłam uśmiechnięte selfie i kiedy napisałam ten super motywujący tekst, godzinę później potrafiłam oglądać swoje kości w ręce. 

Dlatego mi się zdarza słyszeć: ty nie wyglądasz jakbyś miała depresję. I zawsze myślę sobie: nie muszę wyglądać, nie ma kryteriów, które musisz spełnić. Ja naprawdę przez to, że tak się  ze mną wtedy działo myślałam, że to nie jest prawdziwa depresja, bo ja daję radę chodzić do pracy. I z jednej strony ok, kumam to rozumowanie. Z drugiej, mówienie sobie, że nie zasługuję na depresję i że to jest za duże słowo to jest jeden z objawów depresji, a przynajmniej u mnie był. Więc jak mogę temu wierzyć? A po trzeci, to skoro ja nie chciałam żyć i codziennie miałam nadzieję na to, że niedługo umrę to czy można mieć większy problem? Naprawdę nie potrzeba więcej udowadniania. To wystarczy do określenia tej sytuacji mianem tragedii, depresji, jakiegokolwiek dużego słowa można tu użyć. Bo czy może być gorzej niż wtedy, kiedy człowiek nie chce żyć?

Myśląc o tym odcinku, przejrzałam sobie w Internecie zdjęcia ludzi, którzy popełnili samobójstwa i oni też dzień wcześniej wrzucali selfiaki z uśmiechem. Osoby, które chodziły codziennie do pracy, ogarniały bardzo różne rzeczy, miały rodzinę, dzieci. Obiektywnie patrząc, miały szczęśliwe życie.

Także chciałabym, żeby to wybrzmiało, że depresja nie wygląda albo może wyglądać u każdego inaczej. U mnie na przykład wyglądała tak, że nikt się nie spodziewał i wszyscy byli zadziwieni. Bo z zewnątrz wszystko było w porządku, naprawdę. Byłam normalną, uśmiechniętą, pełną życia dziewczyną, a w środku mnie działa się tragedia. 

Pamiętajcie, że depresja nie musi wyglądać jakoś. W ogóle nie musi wyglądać. U mnie nie wyglądała, dla nikogo z zewnątrz ona nie wyglądała. Tym bardziej, że chodziłam tylko w długich rękawach. Tyle na dzisiaj. Trzymajcie się, pa. A kto obejrzał do końca pisze komentarzu „Wieloryb”. Tu go mam, to chyba jest wieloryb, czy nie? Pa.

Autorka odcinka – Hania Sywula

Obejrzyj / przeczytaj kolejny odcinek ⏩