Czy możesz umrzeć z przejedzenia?
Czy twój żołądek może pęknąć od przejedzenia? A jeśli tak to czy powinniśmy na to uważać? I w końcu, czy gdy mówimy, że już jesteśmy tak bardzo przejedzeni, że nie jesteśmy w stanie zmieścić nic do środka, to czy jest to prawdą? Czy może chociaż troszeczkę byśmy jeszcze dorzucili? Na wszystkie te pytana znajdziemy dzisiaj odpowiedź. Zaczynamy, ale mili państwo momencik, bo zanim zaczniemy myśleć o pękaniu żołądka, o wybuchach i tak dalej, my najpierw musimy zrozumieć, jak to w ogóle wszystko działa.
To jest transkrypcja odcinka z kanału Polimaty – wersja wideo dostępna poniżej:
Książki Radka:
👉 Inaczej
Dla wielu z was ogromnym zaskoczeniem będzie, bo dla mnie na przykład było jeśli dowiecie się, że w stanie takiego spoczynku, zrelaksowania, nie myślenia o jedzeniu i bez jedzenia w środku wasz i mój przy okazji też żołądek jest w stanie pomieścić mniej więcej 300 mililitrów płynów, czyli to jest tyle ile ma taka puszka – bardzo mało. Ale tutaj zaczyna się magia, bo tylko na samą myśl o tym, że jedzonko się zbliża i już za moment stanie się waszym udziałem, nasz organizm przygotuje żołądek ma o wiele większe ilości, jakie? Mniej więcej takie, czyli to jest trochę ponad litr i to oznacza, że tak upraszczając nasz żołądek trochę się do takiego rozmiaru powiększy i gdy mowa jest o powiększaniu żołądka, to my bardzo często o nim myślimy tak jak o baloniku i rzeczywiście jest parę podobieństw. Oba zaczynają małe, oba powiększają się wraz z tym, jak dostarczamy do środka trochę więcej zawartości, oba także mają taki punkt, w którym po prostu nie wytrzymają i pękną, ale na tym podobieństwa się kończą, dlatego że gdy zobaczymy balonik to zobaczcie, jak to prosto działa. Wdmuchuję powietrze i teraz balonik będzie tak duży w zależności od tego ile powietrza dostarczę do środka, ciśnienie będzie decydowało nam o rozmiarze tego balonika. Inaczej będzie w przypadku żołądka, dlatego że on wcale nie potrzebuje zawartości do tego aby się powiększył. To nasz mózg, układ nerwowy, układ hormonalny wyślą jednoznaczną informację żołądkowi, że uwaga nadchodzi jedzonko trzeba się powiększyć. Oczywiście i balonik i żołądek mają swoje limity i tutaj aż się prosi o odpowiedź na pytanie, co stanie się w momencie kiedy się do tych limitów zbliżymy. Aby to sprawdzić postanowiłem skorzystać z pomocy najlepszego mistrza kuchni jakiego znam, więc uwaga panie i panowie, przed wami Pascal Brodnicki.
Chłopie, nie fanzol i działamy.
Na załączonym obrazku najlepszy szef kuchni, jakiego znam i w sumie jeden z najlepszych szefów kuchni w Polsce powiedzmy, bo nie zna ich dużo. Natomiast czy ty wiesz o co ja cię dzisiaj poproszę? Tak. Bo chodzi po prostu o eksperyment, w którym ja się chce mocno najeść i pomyślałem, że jak umrzeć to z dobrej ręki, z twojej ręki więc cudownie. Dziękuję. Co jest bardzo ważne, o czym nie wiem czy wiecie, a powinniście się dowiedzieć, mianowicie Pascal ostatnio jest współautorem fajnej książki, bo twist jest taki, żeby wziąć 22 najczęstsze sytuacje w życiu, typu co to może być? Śledzik, biforek, parapetówka, sylwester. I wy dobieracie do tych okazji dobre przepisy? Dokładnie to są wszystkich twórców z platformą Tuby Smaku i każdy z nich po prostu zaproponował 2 przepisy czyli mamy 22 okazje co nam daje 110 przepisów. Okej, moje pytanie jest krótkie, czy jest tutaj taka okazja pod tytułem człowiek, który chce wybuchnąć i chce, żeby jego żołądek pękł. Nie, ale możemy właśnie zrobić taką kolejną okazję. Powiem ci tak, wątpię, że żołądek ci pęknie. Dobra. Bardziej jak zjesz wszystkiego, bo tu jest naprawdę dużo porcji. Chcesz, żebym ci przedstawił co przygotowaliśmy? Tak, żebyś powiedział cóż takiego ma mnie dzisiaj pokonać. Więc tak tutaj mamy dim sum zrobiliśmy taki farsz, Daniel zrobił tą potrawę właśnie dzisiaj, to jest farsz na bazie krewetki, posiekany razem z kolendrą, razem z chili i do tego jest jeszcze mięso indycze mielone, pięknie wygląda. Tutaj mamy kociołek chiński, już to podgotowałem troszeczkę nawet za dużo, bo widzisz ananas zaczął puszczać wodę, mamy pędy bambusa, mamy indyk znowu, mamy paprykę. To podajemy właśnie z ryżem z curry, okej jakby było za mało to zawsze mogę zagryźć ryżem także to jest dobry pomysł. Właśnie ja wiem, że ty kochasz indyka, to mamy kolejną potrawę indyczą. Czyli mamy tutaj roladę, możemy powiedzieć, że to nawet we Francji jest podane mięso na święta Bożego Narodzenia. Mamy właśnie tutaj roladę z indyka, farsz zrobiony z borowików szlachetnych, z pieczywa z cebulą i pod spodem mamy różne warzywa z pieca i to podajemy właśnie z takim sosem z borowików szlachetnych, śmietana, sól i pieprz – niewiarygodne. I to znasz, właśnie musicie wiedzieć, że to zrobiliśmy razem, znaczy powiedzmy, że ja się podłączam pod „śmy”, ale zrobiliśmy to razem na kanale Pascala, więc w odpowiednim miejscu znajdziecie odnośniki do tego filmu.
Jak już to wszystko zjem to deser jest nieodzowny, tak deser nazywa się mille-feuille inaczej nazywany w Polsce napoleonka. Deser ci polecam zjeść na koniec. Dobra na pewno to się uda. Jak chcesz to mogę ci włączyć mikser, wrzucamy do środka, miksujesz, rurką albo lejkiem. Tylko nie wiem czy YouTube pozwoli nam puścić taki klip, więc. Dobrze życzmy powodzenia. Masz sos tutaj do dim sumy. Dobrze, bardzo ci dziękuję. Smacznego, bon apetit. Dziękuję, przyda się. Baw się dobrze.
Okej, jedziemy. Te wszystkie pyszności, które właśnie tutaj widzicie w pierwszej kolejności zjem w objętości mniej więcej od litra do półtora litra. Jest to o tyle nieprzypadkowa liczba, że doktor Rachel Wriman – badaczka pojemności żołądka, wytrzymałości także żołądka sugeruje, że kiedy człowiek mniej więcej tyle zje to czuje się taki naprawdę najedzony, ale nie dowiemy się do momentu kiedy nie sprawdzimy. Zanim zacznę tylko pokażę wam prezent od Pascala, proszę bardzo jaki troskliwy kolega, zostawił mi doniczkę. Mam nadzieję, że ona pozostanie tutaj cały czas w charakterze ozdoby i nie będę musiał z niej korzystać, więc zaczynam od tego co sugerował Pascal.
Pierożki w pierwszej kolejności, smacznego sobie i wam, no czas na urozmaicenie. Z moich szybkich kalkulacji jednoznacznie na razie wynika, że zjadłem nieco ponad litr, już spokojnie duży kawałek indyka, warzyw, sosu grzybowego, wszystkie pierożki zniknęły tego już zupełnie nie ma moi mili państwo. Było pyszne, naprawdę warto było się przejeść dla czegoś takiego, więc chcę już przekroczyć ten rubikon i iść dalej i stanie się to za sprawą indyka chińskiego, ostrego przed którym mnie Pascal ostrzegał, ale to jest moment, żeby go przyjąć w takiej ilości razem z innymi rzeczami, żebym miał pełne półtora litra zjedzone, jedziemy, ale sosik grzybowy jest tak dobry, że nawet go dodam do tej chińskiej potrawki, naprawdę dobre. Myślałem, że będzie dużo łatwiej szczerze mówiąc. Pani doktor, o której wcześniej wspominałem ma 100% racji, wyżej litra tak mniej więcej zbliżając się tak do półtora litra przyjętego pokarmu to już się tego nie docenia. To już nie ma wiele wspólnego z przyjemnością, to już jest raczej walka i każdy tą granice napchania się ma zupełnie inaczej ustawioną. To zależy od wielu czynników, na przykład co jemy, jaka jest indywidualna budowa naszego żołądka, tak samo od ułożenia pozostałych organów wewnętrznych w jamie brzusznej. To jest o tyle interesujące, że po prostu ten żołądek on się chce rozepchać i jak ma tam sporo miejsca to da radę to zrobić. Takie osoby się najadają dużo później niż takie, które mają trochę ściśnięte.
Ciekawe jest to, że gdy myślę sobie w ogóle o różnych ludziach to w moim otoczeniu są takie osoby, które się naprawdę bardzo boją tego, że jak się napchają za bardzo to im pękną żołądki to czy tak jest w rzeczywistości czy nie to jeszcze was na chwilę potrzymam w niepewności, bo odpowiedź na to pytanie jest bardzo zaskakująca i myślę, że się jej nie spodziewacie. Natomiast niestety, pomimo tego, że mój organizm już odpływa w dziwne rejony, chce mi się bardzo spać i tak mam wrażenie, że moje myślenie jest trochę za mgłą, to z moich obliczeń wynika że jeszcze nie zjadłem półtora litra, więc kontynuuje dzieło zniszczenia. Chyba to najłatwiej wchodzi, jeszcze dorzucę trochę tego to wtedy będzie półtora litra, ale jeszcze grzybki. Tak się zastanawiam co teraz odczuwać? Czy zażenowanie sobą, czy zadowolenie tym, że jednak podołałem. Myślę, że spokojnie półtora litra jedzenia przyjąłem, nawet jestem na dobrej drodze do dwóch litrów, zjadłem dużą część z tych rzeczy, nie tknąłem ciasta, na które jak tylko patrzę w tamtą stronę to od razu powiem tak, że mam ochotę na nie nie patrzeć, pomimo tego, że jest pyszne zaufajcie mi.
Teraz co się stało, przeanalizujmy to. Ja się czuję fatalnie pełny, już pod koniec zjadałem to wszystko łyżeczką, żeby było szybciej, więc darowałem wam cały ten obraz zezwierzęcenia, ale czy faktycznie jest tak, że pomimo faktu, że ja odczuwam, jakbym zaszedł w ciążę spożywczą i za chwilę pęknę, to czy ja będąc od tego półtora litra do dwóch litrów zbliżyłem się do mojej granicy? Nie, i co bardzo ciekawe jestem bardzo do niej daleko. Dlatego, że zdrowy żołądek jest w stanie pomieścić od uwaga 3 do nawet 4 litrów pokarmów, płynów i tak dalej, a to wszystko będzie nam dawało jeden wniosek, że ja się nawet nie zbliżyłem do połowy, a serio mam ochotę zejść z tego świata i zasnąć. Śmieszne w tym wszystkim jest to, że chociaż bym bardzo chciał, ale nie chcę, ale gdybym chciał to ja bym się nawet do tej granicy 3-4 litrów nie zbliżył i wy też byście się nie zbliżyli. Oczywiście nie próbujcie tego w domu, to jest straszna rzecz, która się teraz stała, ale nie dopuścimy do tego, do tego wypełnienia w całości całego naszego żołądka, dlaczego? Dlatego, że nasz organizm jest mądrzejszy niż tacy ludzie jak ja i wyśle nam konkretne sygnały obronne i ostrzeże nas w czasie.
I co się stanie? Po pierwsze na długo przed doniczką nastąpi rozluźnienie dolnego zwieracza mięśni przełyku i temu charakterystycznemu wibrowaniu towarzyszy równie charakterystyczny dźwięk, który my mniej medycznie, mniej romantycznie zwykliśmy nazywać bekaniem. To co się w rzeczywistości wtedy dzieje to usuwamy ze środka to co nam nie jest potrzebne czyli gazy. Dziej się to szybko, jest to jednoznaczny sygnał, który niektórzy mniej roztropni ignorują i wtedy organizm musi zaserwować inne rzeczy i to właśnie czuję, czyli to są takie bóle brzucha, jest mi bardzo nieprzyjemnie, mam nudności, mam wrażenie w ogóle, że ja ledwo co formułuję te myśli i jestem jakbym był na zupełnie innej planecie. Mam też bardzo silny ból głowy, ja po prostu czuję, że przeholowałem, tak jakbym miał kaca zupełnie na trzeźwo i to jest taki sygnał, który mówi tak pomimo tego, że ty jeszcze jesteś w stanie wlać w siebie 2,5 litra, 3 litry nawet w niektórych przypadkach jedzenia to po prostu tego nie rób. To jest ten moment kiedy powinieneś, powinnaś odejść od stołu. Oczywiście to też możecie zignorować, ja gdybym tak chciał zrobić, ale tego nie zrobię no to otrzymałbym może już nie ostrzeżenie, ale konkretną reakcję mojego organizmu. Na skutek silnych skurczy tutaj w dolnych częściach brzucha nastąpiłoby gwałtowne wyrzucenie treści żołądkowej na zewnątrz i zaprezentowanie jej w pełnej krasie światu, wtedy zdecydowanie Pascalowa doniczka by się przydała. To co się stanie wtedy i to co jest chyba najbardziej interesujące, to pamiętajcie cały czas, że to zwymiotowanie nastąpiłoby nadal w połowie wypełnienia naszego żołądka. My cały czas moglibyśmy jest spokojnie więcej, ale zawczasu nas żołądek o tym ostrzeże, więc te stwierdzenia mówiące o tym, że zaraz pęknę, już mi jest tak niedobrze, jestem pełny po prostu nie są zgodne z prawdą.
Nie zmienia to jednak faktu, że musimy tutaj jednak postawić to kluczowe pytanie, czy gdyby się stało tak, że byśmy zignorowali wszystkie sygnały ostrzegawcze i nasz organizm z jakiejś przyczyny by nie zwymiotował to czy nasz żołądek może pęknąć. Odpowiedź na to pytanie brzmi tak.
No niestety matka natura kazała nam przerwać nagrania, ja już naprawdę nie dawałem rady i pomyślałem, że zrobimy taką trochę rekonstrukcję zdarzeń i zabiorę was do miejsca w którym spędziłem cały dzień po feralnym wieczorze i przygodzie z przejedzeniem. W łóżku przeleżałem z totalnym bólem żołądka, z nudnościami było mi strasznie i nigdy w życiu nie powtórzę tego eksperymentu. Bardzo przed nim przestrzegam, ale pomyślałem że w tych okolicznościach mało dla mnie pozytywnych wrócimy do głównego tematu i właściwie do pytania czy jeśli z jakiejś przyczyny nasz organizm nie uruchomi tego mechanizmu obronnego i nie zwymiotuje to czy nasz żołądek może pęknąć? Tak, badaczka Mary Roth, która napisała całkiem dobrą książkę na temat układu pokarmowego przywołuje przykład pewnego Szweda, który no imprezki i aferki się zdarzają tak się stało, że połknął całą buteleczkę z tabletkami z opium, a więc groźna sytuacja zagrażająca życiu. Trafił do szpitala i tam zaordynowano mu stosowaną wtedy powszechnie terapię pod tytułem wypłuczemy mu żołądek i to brzmi całkiem okej medycznie. Ale pozwolicie, że powiem czym jest w rzeczywistości, a mianowicie lekarze biorą wiadra wody, pojemniki i przez rurkę wlewają to prościutko do żołądka. Ten mechanizm na załączonym obrazku jest powtarzany kilkanaście razy i teraz żebyście sobie wyobrazili makabryczność tej sceny, to ten miły Szwed nieprzytomny w takiej pozycji półleżącej, rozkraczony totalnie leży i goście w białych kitlach biegają dookoła z kolejnymi wiadrami i dolewają coraz bardziej. Ten człowiek pęcznieje, robi się coraz większy i w normalnych warunkach on już powinien zwymiotować i wodę i oczywiście tabletki z opium, ale tak się nie dzieje. Wtedy trzeba się zastanowić co robi racjonalna osoba i co przy okazji zrobili szwedzcy lekarze. Świetny pomysł, wlejmy jeszcze więcej wody. Możecie się domyślać, jak zakończył się ten eksperyment. Człowiek w pewnym momencie po kolejnych wiadrach zwyczajnie pękł, wszystko rozlało się dookoła. Był to na pewno straszny widok i pojawia się pytanie cóż się takiego stało? Otóż to opium zadziałało tak bardzo łagodząco, uspokajająco, że nie pozwoliło organizmowi wyrzucić z siebie tego nadmiaru wody i tabletek przy okazji. Zresztą opium było stosowane jako lek na kaszel, na kolkę czy na przykład na niekontrolowane wymioty i w pewien sposób ten naturalny mechanizm został przerwany. Z tego płynie bardzo ważna dla nas lekcja, że z jakiejkolwiek przyczyny spowodujemy, że mechanicznie nasz organizm nie będzie w stanie wyrzucić z siebie nadmiaru płynów, jedzenia i tak dalej to kolokwialnie mówiąc nasz żołądek naprawdę pęknie.
Co się w rzeczywistości wtedy stanie? Przed nami kolejne eksperymenty , którego musimy wykonać, bo mój początkowy plan zakładał że po prostu pokażę wam medyczne zdjęcia pękniętych żołądków, ale one są trochę za mocne. Nie sądzę, żeby ktokolwiek pozwolił nam pokazać to tak po prostu wszystkim, więc będziecie musieli zaprzęgnąć trochę wyobraźni i wytłumaczę wam to schematycznie na balonikach. Najchętniej zasymulowałbym pęknięcie żołądka świnki Peppy z którą mam trochę na pieńku. Nie lubię jej ze względu na to, że się strasznie mądrzy, ale gdybym to zrobił to mój syn nie odezwałby się do końca moich dni, więc nie zaryzykuję. Użyjemy zwykłego balonika, to też jest jego balonik, ale mam nadzieję, że będzie wyrozumiały i właśnie w momencie, w którym pęka balonik to najczęściej się to dzieje przez jeden konkretny punkt, o tak. Teraz w rzeczywistości to co nam się stało, to rozerwało nam się to na parę różnych kawałków, ale w przypadku przeładowanego treścią żołądka jest trochę inaczej. Tam, najczęściej przy okazji sekcji zwłok takich ludzi, nieszczęśników, jak omawiany przez nas Szwed wyglądało to trochę tak jakbyście wzięli nożyczki i przecięli żołądek w paru różnych miejscach. Pojawiają się takie dość długie, kilkunastocentymetrowe bruzdy i co ciekawsze śmierć takiego organizmu nie nastąpi w wyniku samego faktu pęknięcia żołądka, ale tego że wszystkie płyny, straszliwości znajdujące się w żołądku wypłyną na zewnątrz i zakażą nasz organizm. Podejrzewam, że gdy słuchacie o tych pękających żołądkach, o nadmiarze jedzenia to pewnie pojawiła wam się taka myśl w głowie, że co z tymi wszystkimi ludźmi którzy zawodowo zajmują się wchłanianiem ogromnych ilości pokarmu, na przykład na konkursach szybkiego jedzenia, sprawdźmy to.
Taki Takeru Kobayashi jest w stanie zjeść 8 kilogramów krowiego móżdżku, jakim cudem? Naukowcy twierdzą, że to kwestia treningu żołądka i przekonania organizmu że nic nie stanie mu się od nadmiaru jedzenia, przez co nie trzeba uruchamiać mechanizmu obronnego czyli zwymiotowania, tylko wtedy takie cuda są możliwe. Z tych wszystkich dzisiejszych informacji powinniśmy wyciągnąć jeden wniosek: sytuacja, w której nasz żołądek miałby pęknąć od nadmiaru jedzenia jest bardzo rzadka, nie do końca musimy się jej bać, a o wiele bardziej powinniśmy się obawiać tego ile jemy i co jemy na co dzień, bo to już znacznie częściej może nas zabić.
Uprzejmie przypominam, że bardzo dobrym prezentem na święta są moje książki. Odpowiednie linki znajdziecie w opisie, do zobaczenia.
Autor odcinka – Radek Kotarski