Po co komu poczucie humoru?

Dzień dobry, trzy tygodnie po zamachach terrorystycznych z 11 września, w Nowym Jorku wznowiono nagrywanie popularnego programu komediowego, który być może kojarzycie „Saturday Night Live”. I w czasie tego pierwszego nagrania po przerwie, która była oczywiście spowodowana ogromą tragedią, aktem terroryzmu, obecny był ówczesny burmistrz miasta Rudy Giulliani, który na początku zabrał głos w towarzystwie strażaków, którzy jeszcze kilka dni wcześniej walczyli o ludzkie życie w zgliszczach Word Trade Center.

To jest transkrypcja odcinka z kanału Naukowy Bełkot – wersja wideo dostępna poniżej:


Książka Dawida:

👉 Przepis na człowieka


I kiedy ta przemowa się skończyła, gospodarze programu zapytali go oficjalnie, czy mogą już być śmieszni, zabawni, a on odpowiedział w sposób, który moglibyśmy przetłumaczyć jako – dlaczego, nie mamy zacząć natychmiast?

Mówię o tej historii z kilku powodów, po pierwsze nie chce dać zamknąć się w mrocznej, około koronawirusowej bańce, jeżeli chodzi o filmy na tym kanale i po prostu zamierzam dla własnego zdrowia psychicznego realizować takie tematy, które planowałem jeszcze przed początkiem pandemii, to właśnie jest ten film. 

Po drugie mamy prima aprilis, to znaczy premiera tego filmu wypada w prima aprilis, czyli taki dzień, który hołduję trochę komedii, poczuciu humoru i wydaję mi się, że poruszenie tego tematu idealnie pasuje do właśnie tej daty. Temat ten miał być poruszony już kilkukrotnie, to znaczy od kilku lat miał się pojawić na kanale, może nie do końca na kanale, już tłumaczę o co chodzi, bo napisałem książkę i ta książka ma za tydzień swoją premierę. Już teraz wiem, że kupiło ją przynajmniej dziewięć tysięcy osób, naprawdę nie wiele brakuje, żeby uzyskała status bestsellera, jeszcze przed tą oficjalną premierą, a jeżeli kupicie ją do 7 kwietnia, to wysyłka będzie darmowa, można ją dostać tylko w Internecie, tylko na stronie geny.altenberg.pl.

Mówię o tym nie tylko w kategoriach auto promocyjnych, oczywiście też, ale nie tylko, bo przepis na człowieka, taki ma tytuł, miał tłumaczyć, dlaczego jesteśmy jacy jesteśmy, miał pokazać jak działa i jak nie działa w tym kontekście genetyka, czy mówiąc szerzej nauki o dziedziczeniu. A więc sporo jest w tej książce o dziedziczeniu i w tym kontekście chciałem poruszyć też na łamach tej książki kwestie poczucia humoru, ale wyszło na tyle duże dzieło, że musiałem pewne rzeczy uciąć, z pewnych rzeczy musiałem zrezygnować. I ponieważ ta historia nie ukazała się w formie pisemnej, to jak najbardziej jest uzasadnione, żeby o niej w formie filmu na YouTube opowiedzieć. A więc nie tylko czy nasze poczucie humoru mamy w genach, ale szerzej po co ono jest, od czego zależy i jak je opisać? Zapraszam.

Wrodzoną reakcją na humor jest śmiech, który jest tak naprawdę drugą ekspresją emocji, której się uczymy na tym łez padole. Na tym łez padole zaraz po płaczu, to jest pierwsze. W związku z tym możemy podejrzewać, że on jest dosyć mocno zakodowany w naszych mózgach, gdzie dokładnie? Odpowiedzią jest wyższy zakręt czołowy lewej półkuli, to tam na powierzchni o wymiarach około dwa centymetry na dwa centymetry znajduje się część mózgu, która pobudzana elektrycznie sprawia, że ludzie się śmieją ze wszystkiego co właśnie widzą. Mało tego im ten obszar jest silniej pobudzany, czyli im silniejszy jest ten prąd tym silniejszy jest śmiech i trudniejszy do opanowania jest ten śmiech, czyli co, proste? Nie no co wy, nie subskrybujecie tego kanału? Oczywiście, że to nie jest takie proste. Nawet najprostszy mózg nie może być tak łatwo opisany nawet przez najmądrzejszy mózg na tej planecie, co to to nie. Z innych analiz, co prawda tylko u czterech pacjentów, ale jednak, wynika, że chichot wywoływała stymulacja wieczka czołowego, co więcej u osób z uszkodzeniem płatów czołowych obserwuje się niewrażliwość na złożony humor, zwłaszcza słowny, jednocześnie przy zachowaniu reakcji rozbawienia ze slapstiku. Czyli dla takich osób, które mają ten fragment mózgu uszkodzony, filmy filmowej grupy Darwin byłyby raczej nudne, „śmiechu warte”, bardzo zabawne. Dla osób, które są młodsze „śmiechu warte”, to jest kompilacja faili i nagrań ze ślubów z czasów kiedy w Internecie tego nie było, ale śmiech z puszki już był. 

A skoro śmiech z puszki, to ośrodki słuchu w płacie skroniowym, dlaczego? Bo tak sobie zaplanowałem, w sumie nie wiem dlaczego. Możecie zaproponować w komentarzu, ale z tymi ośrodkami słuchu w płacie skroniowym, to na poważnie, bo gdy żart jest czysto słowny, rozbawieniu towarzyszy właśnie ich aktywacja. Dążę w tym wszystkim do tego, że śmiech jest bardzo złożony i to tylko wyłącznie na gruncie takiej neurobiologii funkcjonalnej, czyli wiele elementów i wiele interakcji między nimi. To znaczy nie to, że to było śmieszne, ale mogłem tak zrobić, to znaczy takie rzeczy się zdarzają. Okazuje się, że 20% przypadków głośnego śmiechu nie ma na przykład żadnego związku z humorem, czy dowcipami. Pełni on wtedy rolę po prostu takiego społecznego spoiwa i służy podtrzymaniu dobrych relacji na przykład w czasie rozmowy. Mówię o tym, żeby powiedzieć, że nie będę o tym więcej mówił. Dlaczego? Dlatego, że śmiech badany przez naukę, która nazywa się gelotologią to nie jest humor. A dzisiaj chce się skupić właśnie na humorze, który idąc za Wikipedią jest taką formą komizmu, która polega na dostrzeganiu śmieszności postaci, postaw, zachowań i tak dalej, a więc czymś, co z punktu widzenia ewolucji jest bardzo nieprzydatne.

Tygrysy mają ostre kły i pazury, całą gamę czułych zmysłów, miodożer, zwany także ratelem, ma tak grubą i jednocześnie luźną skórę, że zaatakowany na przykład przez lwa, zanim zostanie poważnie zraniony, może się obrócić w środku własnej skóry i dotkliwie pogryźć drapieżnika w pysk, przez co zwykle nic mu nie jest straszne. Golec pustynny, tak ten brzydal, jest tak niezwykły, że mam gotowy o nim cały scenariusz na film, bo na przykład w trudnych czasach może w pewien sposób zamienić się w ziemniaka, taki tylko bardzo drobny spojler, uwierzcie mi. Czyli generalnie w przyrodzie cała masa fantastycznych, ewolucyjnych przystosowań do przetrwania, do przekazania genów dalej. 

A ja trzymając się tego ziemniaka znam dwadzieścia śmieszących mnie dowcipów o łotewskich chłopach, co sprawia, że gdzieś najprawdopodobniej czekały by mnie halucynacje z niedożywienia i śmierć, ale takie jest życie, humor jest ewolucyjnie nieprzydatny, chyba że jest potrzebny i jest takim pawim ogonem. Pawie żyją na terenach, na których żyją też tygrysy, tygrysy mogą zjeść pawie. Tygrys jak już ustaliliśmy, to sprawny drapieżnik, samiec pawia zaś w okresie godowym wtapia się w krajobraz mniej więcej tak dobrze jak brazylijska tancerka samby mogłaby się wtopić w batalion żołnierzy w pełnym bojowym rynsztunku, czyli generalnie słabo, co zwiększa ryzyko bycia pożartym. Czyli te geny odpowiadające za taki ogon powinny być usuwane z populacji, na gruncie takiej klasycznej ewolucji, czy doboru naturalnego w klasycznym ujęciu darwinowskim, ale nie są, dlaczego? Dlatego, że istnieje coś takiego jak dobór płciowy, który mówi nam o tym, że nie tylko trzeba przeżyć, ale jeszcze trzeba się rozmnożyć i co jeśli jedna płeć poszukuje konkretnych cech w drugiej płci, czyli na przykład samice chętniej będą się rozmnażać z posiadaczami takich, a nie innych ogonów. Opowiadałem już trochę o tym więcej w filmie o niezwykłej waginie kaczki, serio jest taki film, tutaj w karcie. Powiedziałbym, że go polecam, on jest generalnie ciekawy, ale to jest film, którego nie da się odzobaczyć. Na szczęście opisałem też to w książce, geny.altenberg.pl do 7 kwietnia wysyłka za darmo przedpremierowo. 

Czyli poczucie humoru może nie być tylko jakimś efektem ubocznym ewolucji, lub balastem ewolucyjnym, ale być związane z tym, że było poddane presji ze strony doboru płciowego, bo kiedy spojrzymy na ankietę, okazuje się, że poszukując partnera, ludzie najczęściej szukają takich cech jak to, że taki ktoś był godny zaufania i miał poczucie humoru. A kiedy pytani są o to, jaki jest dobry szef, to wskazuje się przede wszystkim na to, że powinien mieć odpowiednią etykę pracy i poczucie humoru. Mówiąc innymi słowy, mogło być tak, że nasi przodkowie dobrze się czuli w otoczeniu kogoś, kto miał poczucie humoru, jak się dobrze czuli w otoczeniu kogoś takiego, to chętnie się z kimś takim rozmnażali i tak homo sapiens kształtowali poczucie humoru ewolucyjnie poprzez dobór płciowy. Ale jak poczucie humoru to i śmiech, jak śmiech to zmiany biochemiczne w mózgu i w ciele, a więc poczucie humoru może też oddziaływać na nas jak na twory fizyczne, nawet nie tylko może, oddziałuje. Ludzie, którzy obejrzeli umiarkowanie śmieszny film oceniany w kategorii śmieszności przez nich na 3,64 w skali od 1 do 5, czyli takie jedno z gorszych zapytaj beczkę, byli w stanie dłużej wytrzymać z dłonią zanurzoną w lodowatej wodzie, oceniali odczuwany ból niżej i w ogóle później zaczynali zgłaszać bólowy dyskomfort w takim eksperymencie. I co z jakiegoś powodu zbadano, niezależnie od tego, czy mogli się śmiać w głos na takim filmie, czy proszono, żeby zachowali ciszę, czy proszono ich, żeby komentowali w możliwie najbardziej humorystyczny sposób to co widzą. Tak naukowcy wpadli na to, żeby sprawdzić, czy to też wpływa na wyniki eksperymentu, więc nie wpływa. Podobna sesja komediowego wideo sprawiała, że u widzów rósł poziom przeciwciał SIGA, które w tak bardzo ogólnym i uproszczonym ujęciu przeciwdziałają infekcjom. Osoby rozbawione między zapowiedzią tego, że będą porażone prądem elektrycznym a zasadniczym porażeniem, były spokojniejsze, ale nie tylko same mówiły, że są spokojniejsze, ale wolniej biły im serca. Ponadto z badań wynika, że wykorzystanie humoru może mieć pozytywny wpływ na osoby, które są poddawane leczeniu onkologicznemu i wiele innych.

Ale jeżeli bada się humor, to powinno się umieć ten humor jakoś sklasyfikować, podzielić, jak to zrobić. Obecnie najczęściej stosuje się podział na takie cztery zasadnicze obszary humoru, bardzo łatwo je rozróżnić, to znaczy trzeba odpowiedzieć na dwa bardzo, ale to bardzo ważne pytania. Pierwsze z czego się śmieją te osoby, a raczej z kogo? A drugie pytanie, to w jaki sposób się śmieją? Za każdym razem odpowiedzi są dwie, w pierwszym przypadku możemy się śmiać z siebie albo z kogoś, w drugim przypadku pozytywnie raczej albo raczej negatywnie. I dzięki temu dostajemy taką prostą siatkę dwa na dwa, cztery pola, cztery główne obszary humoru. Osoby, które znajdują się w lewym górnym rogu, prezentują humor, który moglibyśmy nazwać samo budującym, koncentrują ten humor na sobie w sposób pozytywny i zgodnie z analizami, które z kolei wynikają z ankiet bardzo dokładnie opracowanych. Najczęściej w ten sposób pomagają sobie radzić ze stresem. Okienko na prawo, to humor afiliacyjny, nastawiony na budowanie więzi z innymi ludźmi i w szerokim rozumieniu trwałych związków społecznych. W drugim rzędzie od lewej mamy humor, który możemy nazwać samobiczującym, ja sobie pozwolę go tak roboczo nazwać. W tym wypadku głośne śmianie się z siebie maskuje najczęściej negatywne samopoczucie i pomaga takim osobom zdobyć społeczną akceptację. I jest jeszcze humor agresywny, oparty na przykład o sarkazm, czasami i rasizm, który nie koniecznie świadczy o tym, że ten ktoś jest złym człowiekiem. Badacze zwracają uwagę, że w tym wypadku mamy do czynienia z chęcią natychmiastowego dostarczenia swoim rozmówcom pozytywnych odczuć humorystycznych bez takiego automatycznego myślenia o długofalowych konsekwencjach wypowiadanych słów. Oczywiście to nie jest zero jedynkowe, to jest całe spektrum zachowań, można się znajdować w ekstremach albo blisko środka, można korzystać z różnych technik, ale generalnie rzeczywiście zdaniem badaczy istnieje coś takiego jak domyślny humor konkretnej osoby, który można umieścić w jednej z tych czterech klas. 

W tym miejscu dodam jeszcze tylko, że tendencja do korzystania z pozytywnego humoru koreluje zwykle z wysoką samooceną, pozytywnymi relacjami międzyludzkimi, czy większą odpornością psychiczną. Natomiast humor negatywny, raczej złe samopoczucie psychiczne, większe ryzyko wystąpienia depresji, czy odczuwania przez takie osoby stanów lękowych.

Czyli generalnie zgodzicie się najprawdopodobniej, że różnice poza tym, że są raczej dosyć wyraźne, to jeszcze mogą być znaczące. Istotne jest więc pytanie, skąd to się bierze? Czemu zawdzięczamy nasze poczucie humoru, takie różne poczucie humoru, czy jest to kwestia genetyczna, czy jest to kwestia nabyta, a jeżeli umiemy odpowiedzieć na to pytanie, to dzięki czemu będziemy mogli na to pytanie odpowiedzieć. Więc ja dzisiaj zacznę tak jak bardzo często się zaczyna to jest od końca, czyli od bliźniąt jedno i dwujajowych. Zresztą zrobiłem już o bliźniętach film, znów mogę go polecić do obejrzenia. Jest też o niej w książce geny.altenberg.pl, do 7 kwietnia darmowa wysyłka. 

No więc w dużym uproszczeniu bliźnięta jednojajowe mają praktycznie identyczne DNA, dlaczego praktycznie? Z  różnych względów, o których mówiłem w tym filmie i o których pisałem tutaj, więcej jest tutaj, przyjmijmy jednak, że mają identyczne DNA. Z drugiej strony bliźnięta dwujajowe są do siebie tak podobne jak zwykłe rodzeństwo. I w jednym i drugim przypadku mamy podobny udział czynników środowiskowych, w tym sensie, że bliźnięta jednojajowe i dwujajowe generalnie doświadczają tych samych czynników zewnętrznych w życiu, a więc możemy na podstawie tego, jak często występuje pewne cechy zgodnie u jednego i drugiego typu bliźniąt, ocenić jak bardzo są dziedziczne. To znaczy, jeżeli jakaś cecha występuje zgodnie częściej u bliźniąt jednojajowych niż u dwujajowych, to ta cecha jest w większym stopniu dziedziczna. I teraz w zależności od badań uważa się, że od 34% do 49% poczucia humoru, mamy w szeroko rozumianym sformułowaniu w genach. Nie dokładnie my, bo badania były przeprowadzane w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, a jest też niezaniedbywalny czynnik kulturowy, różne nacje śmieją się z różnych rzeczy, ale generalnie możemy w Polsce spodziewać się wyników tego rzędu. Ale jest też jedna ciekawa kwestia, bo o tych wartościach liczbowych można mówić tylko w połowie przypadków, to znaczy w połowie tej tabeli, którą pokazywałem, tej pozytywnej górnej. Przy humorze negatywnym mamy dużo większy udział środowiska, rzędu nawet 80%, co to oznacza? Trudno powiedzieć, być może świadczy o tym, że generalnie mamy genetyczną tendencję do korzystania z pozytywnego humoru, ale jakieś negatywne doświadczenia, czy negatywne czynniki środowiskowe sprawiają, że korzystamy z tego negatywnego. I to by tłumaczyło, dlaczego też te przypadłości takie jak depresja, czy stany lękowe korelują z negatywnym humorem, ale może tak nie być, nie mamy dowodów, które by jasno na to wskazywały.

Przy tej okazji już tak dążąc do podsumowania, powiem tylko, że jeżeli usłyszycie o genie poczucia humoru na przykład o genie 5HTTLPR, którego krótki wariant, co sugeruje, że jest też drugi wariant tego genu długi, koreluje bardzo często z tym, że takiego posiadacza tego krótkiego wariantu jest trochę łatwiej mocno rozśmieszyć. To jeżeli usłyszycie o takich genach, to pamiętajcie o kilku kwestiach. Po pierwsze geny nie działają jak włączniki, po drugie poczucie humoru jest jednak zbyt złożone, żeby decydował o tym tylko jeden gen, tak jak o śmiechu, tym prostym zdawałoby się odruchu, bardzo szybko nabytym w naszym życiu, nie decyduje tylko jeden obszar mózgu.

Wiem, że bardziej albo mniej subtelnym żartem przemyciłem w tym filmie dużo autopromocji książki, to znaczy żartem nie jest to, że do 7 kwietnia kupicie ją na geny.altenberg.pl to będzie darmowa wysyłka, ale generalnie kiedy pisałem przepis na człowieka miałem cel i tym celem było rozwinięcie myśli, rozwinięcie jak wiecie jest dosyć grube, czy takiego podsumowania, którym bardzo często miałem ochotę kończyć tego typu filmy jak ten, który oglądacie. To znaczy kiedy rozważam, czy poczucie humoru jest dziedziczne, muszę powiedzieć, że to skomplikowane. Po prostu mam wrażenie, że wiele osób myśli o tym, że to jacy jesteśmy tu i teraz jest w jakiś sposób przeznaczone, to znaczy zapisane w genach i te geny manifestują się w nas i niewiele można zrobić. To nie jest do końca prawda, nawet bardziej to nie jest prawda niż to jest prawda, dlatego że nie każdy kto ma predyspozycję do cukrzycy dostanie cukrzycy, czy zapadnie na cukrzycę. To jacy będziemy za chwilę, jakie będą nasze jeszcze nienarodzone dzieci i wnuki, czy nawet niespłodzone dzieci i wnuki decyduje się tu i teraz. I to jest trochę nawet ironiczne, że mówię o tym w tym momencie kiedy żyjemy w ciekawych czasach, bo to jak podejdziemy na przykład do pandemii, jak podejdziemy do kwarantanny, być może nawet to jaki humor będzie nam towarzyszył na co dzień, czy będziemy potrafili się z tego śmiać, czy nie, może mieć wpływ na nas i przyszłe pokolenia. 

I tutaj nie chcę nikogo straszyć, nie chcę nikogo zmuszać do śmiania się, nie chcę też powiedzieć, że powinniśmy dać się przygnębić, przytłamsić tym informacjom albo panikować, nie. Nie ma powodów do paniki, potrzebujemy być ostrożni, konsekwentni, odpowiedzialni. Mam wrażenie, że całkiem dobrze nam idzie to niewychodzenie z domu, jeszcze trochę, damy radę. Z drugiej strony gdybyśmy zepsuli okazje na zrobienie czegoś dobrego, nie robiąc praktycznie nic, to mielibyśmy sobie bardzo dużo do zarzucenia, więc zostańmy jeszcze w domu. I w ten sposób odwołując się do humoru, chyba całkiem nieźle kompozycyjnie zamykam ten odcinek, niezwykłe czasy i humor. Do zobaczenia, do usłyszenia.

Autor odcinka – Dawid Myśliwiec

Przeczytaj / obejrzyj kolejny odcinek ⏩