Schizofrenia – życie w innej rzeczywistości
Lekarz przychodził i pytał, proszę pani, czy pojawiają się już głosy? Ja wtedy taka zdzwiona odpowiedziałam – a miały się pojawić?
No elo, ja jestem Hania Es. i wydaję mi się, że schizofrenia jest to najbardziej stygmatyzowana choroba psychiczna, dlaczego? Bo jej nie rozumiemy i w jakiś sposób się jej boimy, ja też chyba miałam takie podejście. Termin schizofrenia wywodzi się ze starej greki, schizis oznacza rozszczepić, a fren tłumaczy się jako umysł i tak jednostka F20 w międzynarodowej klasyfikacji chorób ICD-10, należy do zaburzeń psychotycznych, czyli tak zwanych psychoz.
To jest transkrypcja odcinka z kanału Hania Es – wersja wideo dostępna poniżej:
Książka Hani:
No a co to tak właściwie oznacza? Zmienione przez chorobę nieadekwatne postrzeganie, przeżywanie, doświadczanie rzeczywistości, a wiec chory w tym stanie nie potrafi realistycznie ocenić siebie, otoczenia i relacji z innymi. Stąd też ja to sobie wyobrażam jako takie życie w innej rzeczywistości, bo osoba ze schizofrenią często też nie widzi, nie zauważa, nie dopuszcza do siebie tego, że jest chora. Ja chyba jestem sobie w stanie wyobrazić, jaki to musi być problem, kiedy wydaję ci się, że widzisz rzeczywistość dokładnie jakąś, a inni ludzie mówią ci, że to nie jest prawda, to brzmi cholernie trudno.
Trzeba wiedzieć, że schizofrenia to choroba złożona, ma kilka postaci, które różnią się objawami. W Polsce jednak najczęściej rozpoznawana jest schizofrenia paranoidalna. Podstawowym objawem schizofrenii jest właśnie to z greki schizis, czyli rozszczepienie, pomiędzy myśleniem, zachowaniem, emocjami, ekspresją tych emocji i sferą motywacyjną. To widać na przykład w tym, że pacjent nie potrafi dostosować swojego zachowania, swoich reakcji emocjonalnych do sytuacji i treści tego co mówi na przykład. Z reguły najpierw obserwuje się takie wycofanie społeczne, oddalenie się od ludzi, takie zamykanie się w sobie, później dochodzi obojętność, anchedonia, apatia, spłycanie przeżywania emocji.
Także jak widzicie te objawy, które nazywają się objawami negatywnymi, są dosyć podobne na przykład do pewnego rodzaju depresji, ale tu dochodzą jeszcze objawy pozytywne, co nie oznacza, że są fajne, ale wytwórcze. Je się najbardziej kojarzy ze schizofrenią, czyli omamy, złudzenia, urojenia, pseudo halucynacje. Ja pamiętam jak byłam w szpitalu i w pierwszych dniach mnie diagnozowano pod kątem depresji, a później lekarz przychodził i pytał – proszę pani, czy pojawiły się już głosy? Ja wtedy taka zdzwiona odpowiedziałam – a miały się pojawić? Ale teraz rozumiem, że skoro miałam te różne objawy depresyjne, to chciano wykluczyć, że to idzie w stronę schizofrenii i czy pojawiają się te objawy wytwórcze, pozytywne. Do typowych objawów należą też zaburzenia myślenia, kojarzenia, otępienie i przewaga życia wewnętrznego.
W populacji mamy około 1% chorych na schizofrenię, mniej więcej po połowie kobiet i mężczyzn. Objawy najczęściej występują we wczesnej dorosłości, czyli przed 30 rokiem życia, schizofrenia może rozwinąć się nagle w ciągu kilku dni, szybko w ciągu kilku tygodni lub stopniowo, a więc miesiącami, czy nawet latami, powolutku wkradać się do życia chorego. A choroba może mieć charakter liniowy, czyli ciągły albo taki falujący, epizodyczny, wtedy mamy takie ciężkie okresy nasilenia objawów, ale również okresy remisji, pełne bądź niepełne, wtedy chory powraca częściowego bądź pełnego zdrowia. Mimo wszystko wtedy też należy brać leki przeciw psychotyczne, żeby te objawy nie powróciły.
Ja czytałam kilka książek napisanych przez osoby ze schizofrenią, w zasadzie jedna autorka mówiła, że ona schizofrenię pokonała i z niej wyzdrowiała, ale tak się raczej nie mówi, dlatego że to po prostu jest remisja choroby. Ale kiedy weszłam w ten świat i jakoś tak utożsamiałam się z bohaterką, to zrozumiałam jakie to musi być cierpienie, tym bardziej w momencie, kiedy jeszcze ludzie ci wszyscy mówią, że ty jesteś chory, chora, a ty tego nie przyjmujesz. Ja to tak odbieram jakby teraz ktoś do mnie przyszedł i powiedział, że moja przyjaciółka nie istnieje albo że nie mam kotów. Ale ja przecież wiem, że mam, wiem z kim się trzymam, z kim chodzę na kawę, kogo głaszczę w nocy i jak ciężko musi być przyjąć odpowiedź tego lekarza – proszę pani, to nie istnieje, to jest wytwór pani choroby. No kurde ja się w takiej sytuacji też nie mogłabym pogodzić z tym, że ktoś mi mówi coś takiego, a dla tych ludzi jest to tak samo realne, nawet jeżeli to są smoki, czy inne nierealistyczne rzeczy, ale jeżeli coś widzisz i wydaję ci się, że możesz to dotknąć, powąchać, usłyszeć, to ciężko jest zrozumieć, że to twój umysł cię oszukuje, że to nie jest prawda.
I tak sobie teraz myślę, że to jest trochę tak jak oglądam horror, nie oglądam horrorów, ale zaraz w sumie dojdę do tego, dlaczego. I później wydaję mi się, że ktoś naciska klamkę od drzwi, że coś jest tak głośniej, że ktoś jest na klatce schodowej. Kojarzycie te takie schizy? To właśnie wtedy człowiek ma wrażenie, że to przecież wszystko się dzieje i jeszcze do tego, że to ktoś chce ci coś zrobić. Ja tego na przykład nie lubię, więc nie oglądam horrorów, a ci ludzie nie mają możliwości wyłączenia swojego umysłu, który to robi i oni nie mogą tak sobie wyłączyć, także trochę przejebane.
Ja na przykład w szpitalu byłam świadkiem kilku takich sytuacji, że ktoś zaczynał krzyczeć, mówić, że widzi obok siebie… nieważne, w każdym razie były to takie urojenia i było to bardzo trudne jak zareagować. Widziałam, że niektórzy wokół zaczynali się bać i uciekać. Kiedy ktoś obok nas zacznie nam opowiadać o czymś nierealnym albo o czymś takim, że ktoś go goni, chociaż wiemy, że to nie jest prawda, to wiadomo, że taką odruchową reakcją, że się tej osoby przestraszymy. Ale jak zawsze ja tutaj staram się jednak polecić empatię i tak nastawić na to, co ma w głowie teraz ta osoba. Ja wtedy to zrobiłam i pamiętam, że ta osoba się bardzo zdziwiła, że ktoś nie mówił, że to się nie dzieje, że to nie jest prawda, tylko jakoś tak otoczył opieką i chciał wysłuchać, co się takiego dzieje, co ona w tym momencie widzi, czuje, słyszy.
Wydaję mi się, że to jest potrzebne, bo my się tego boimy, bo to jest dla nas dziwne, bo przecież wiemy, że to nie jest prawda, ale trzeba wziąć pod uwagę fakt, że dla tej osoby, to jest mega realistyczne i ona wie, że to jest prawdą. Tak jakby ktoś mi powiedział, że moja przyjaciółka nie istnieje, przecież jakbyście przyjęli taką wiadomość? Nic dziwnego ona to wypiera i mówi, że wszyscy inni są jacyś dziwni skoro mówią, że to nie istnieje, bo ona to widzi, czuje i wie, naprawdę, na pewno.
Ja zawsze powtarzam, że właśnie takim mostem, który łączy różne grupy ludzi jest chęć zrozumienia tej jakiejś jednostki konkretnej i tego co się dzieje w jej głowie. Odkąd zaczęłam tak patrzeć na świat, to dużo bardziej lubię ludzi, bo już mniej więcej rozumiem, jestem w stanie wyobrazić sobie ich motywy, o co im chodzi w zasadzie, skąd się biorą ich różne pomysły, przekonania, poglądy.
Bardzo się cieszę, że się jakoś otworzyłam i chciałam zrozumieć, jak ci ludzie się czują, co się w nich dzieje, jak to w ogóle wygląda, bo wiem, że to szufladkowanie, jakieś uprzedzenia, strach, to jest zupełnie niepotrzebne. Dlatego będę tym bardziej się cieszyć, jeżeli komuś z was otworzy głowę. Trzymajcie się mocno i tyle na dzisiaj, pa.
Słuchajcie, szykuje się kolejny Q&A, także proszę was w komentarzach o pozostawienie pytań na temat szpitala psychiatrycznego, depresji, terapii, borderline, życia po takich doświadczeniach, dawajcie, będę odpowiadać.
Autorka odcinka – Hania Sywula