Tłumaczę celebrytom depresję

No cześć, ja jestem Hania Es i gdyby ktoś dawał mi złotówkę za każdym razem, kiedy jakiś celebryta, czy celebrytka myli depresję ze smutkiem i szerzy głupoty o tej chorobie, to miałabym już trochę pieniędzy.

To jest transkrypcja odcinka z kanału Hania Es – wersja wideo dostępna poniżej:



Ten odcinek jest sponsorowany przez celebrytkę która ma ponad milion obserwujących na Instagramie i napisała ostatnio: „Negatywne wydarzenia, czy nieszczęśliwe wypadki nie są w stanie sprawić, że osoba w w wysokich wibracjach załamie się, wpadnie w depresję, zacznie użalać się nad swoim nieszczęśliwym losem. Taka jest silna? W pewnym sensie. Siła ducha pomaga zrozumieć ,że wszystko, co nas spotyka jest dobre. Nieszczęścia wzmacniają duszę, są tylko etapem, który trzeba przejść. Można załamać się i utknąć w depresji. Można ze spokojem i siłą je przetrwać”. 

Ok to teraz tak. To jest prawda, że można mieć jakąś wytrzymałość w życiu na różne nieszczęśliwe sytuacje, że z różnych trudnych sytuacji można wyciągać coś dobrego i to jest bardzo fajne i nas wzmacnia. Jest też tak, że owszem różne osoby na trudne wydarzenia reagują w różny sposób. Mamy różne sposoby radzenia sobie. To było masło maślane i mi się wydaje, że ja rozumiem o co Natalii chodziło, o to żeby wyciągać z każdej trudnej sytuacji coś dla siebie, żeby skoncentrować się na widzeniu różnych rzeczy jako możliwości. Oczywiście to jest super, to pomaga, to dalej jest jakimś czynnikiem ochronnym. Takie przeformułowanie poznawcze czyli po prostu uznanie, że to nieszczęście, które nas spotyka, ta trudna sytuacja jest jakąś możliwością, możemy ją przetrwać i się dzięki niej podbudować w sensie rozwinąć, to wszystko jest fajne, ale największy problem tego tekstu i wielu podobnych jest taka narracja, że możesz w trudnej sytuacji czy cokolwiek albo rosnąć, rozwijać się i być szczęśliwszym za każdym razem, albo wpaść w depresję. Ty wybierasz. No i ludzie złoci ja też kiedyś podobnie myślałam. Wydawało mi się, że chcieć to móc, można wszystko i tak dalej. Ty wybierasz jakie chcesz mieć życie i właśnie w mojej głowie wydawało się, że wszystko jest twoim wyborem, a to jest takie pominięcie masy innych czynników i rzeczy, że szok. Choćby to, że nie każdy z nas jest zdrowy i to nie jest tak, że możemy wybrać, czy jesteśmy zdrowi, czy nie. To, że mamy różne schematy myślowe, przekonania, które siedzą gdzieś głęboko i to nie jest tak, że my je sobie wybraliśmy tylko byliśmy nimi karmieni przez wiele lat i owszem depresja coś daje i jakby depresja to nie jest wybór, to nie jest tak, że ktoś do mnie kiedyś podszedł i powiedział: „Słuchaj chcesz mieć depresję, czy chcesz być szczęśliwa i pewna siebie. Wybierz” i ja wtedy powiedziałam: „Depresję poproszę”. Depresja to jest choroba, bardzo uciążliwa, nie trwa dnia, dwóch, trzech tyle to trwa zły dzień albo gorszy humor, albo obniżenie nastroju chwilowe. Depresja też nie musi być reakcją na jakieś jedno konkretne wydarzenie. Serio bardzo potrzebujemy to wreszcie zrozumieć. 

To, co jest objawem depresji czyli na przykład negatywne przekonania na swój temat, na temat innych ludzi, na temat przyszłości, taka beznadzieja, anhedonia to też nie jest coś, co sobie wybieramy i co ktoś nas zapytał: „Chcesz myśleć pozytywnie czy negatywnie”? I wtedy stwierdzamy: „Negatywnie, ok? Negatywnie. Chcę nienawidzić siebie. Tak wybieram”. To jest mieszanka wielu różnych czynników i na przykład ważnym z nich jest to, czym byliśmy karmieni w dzieciństwie, jakimi przekonaniami nas karmiono. Dzieci nie mają rozwiniętego myślenia abstrakcyjnego i ogólnie kory nowej, więc nie potrafią przeformułować sobie rzeczywistości. Na przykład nie umieją stwierdzić, że: „Hmm mama codziennie wieczorem tak na mnie strasznie krzyczy, ale to na pewno nie, dlatego że ja jestem jakiś głupi albo zły, albo nie wystarczający tylko to dlatego, że pewnie jest zmęczona”. Nie, dzieci wszystko przeżywają emocjami, więc jeżeli ktoś na nich codziennie krzyczy nawet jeżeli dlatego, że jest zmęczony  i nie ma si, i ma dwa etaty i tak dalej, ale nie wyjaśnił mu co się dzieje aktualnie, to to nie jest nasz wybór. To jest zupełnie automatyczne, że przyjęliśmy takie przekonanie i mamy je teraz. Nie możemy sobie wybrać, że ok, to od dzisiaj go nie słucham. Możemy nad tym oczywiście pracować na przykład na psychoterapii, ale to nie jest tak, że wchodzimy i mówimy: „Ok, ok, dobra to już będę szczęśliwa, pozytywnie myśleć i tak dalej”. Depresja to nie jest wybór, to nie jest też emocja, która można sobie chwilę czuć i za chwilę ona znika, z którą można sobie poradzić, to jest choroba, która wymaga leczenia i ma wiele komponentów: psychologiczne, biologiczne, chemiczne, zmienia się aktywność mózgu, zmienia się wydzielanie hormonów, cała gospodarka hormonalna. To nie jest wymysł, dlaczego ja to ciągle muszę tłumaczyć? W sensie dlaczego to wciąż nie jest uznane za oczywiste? 

Jeszcze zajrzyjmy sobie do Międzynarodowego Spisu Chorób ICD-10. Proponuję, żebyśmy razem zerknęli sobie i zobaczyli czy jest tam kategoria wyboru. Czy jest tak, że przychodzi pacjent i żeby rozpoznać tę depresję, to czy on ją wybrał, czy może jest jakoś inaczej. Czyli co trzeba spełnić, żeby stwierdzić rozpoznanie epizodu depresyjnego. Objawy muszą występować co najmniej dwa tygodnie. Dwie z tych trzech rzeczy: obniżenie nastroju, utrata zainteresowań i zdolności do przeżywania przyjemności czyli anhedonia i zmniejszenie energii, wzmożona męczliwość, zmniejszenie aktywności. Dwa z trzech tych objawów i kurczę na razie nie ma tutaj kryterium wyboru. Dalej dwa lub więcej z tych kryteriów: osłabienie koncentracji i uwagi, niska samoocena, poczucie winy, niskie poczucie wartości, pesymistyczne, czarne widzenie przyszłości, myśli i czyny samobójcze, zaburzony sen i zmiana w apetycie to znaczy zazwyczaj jest zmniejszony, może być też nadmierny apetyt. No kurczę w tym podręczniku do diagnozy nie ma nic o tym, czy pacjent ma niskie wibracje. Z Kolei według Aarona Becka, twórca terapii poznawczej, który stworzył też narzędzia psychometryczne do mierzenia depresji czyli tak zwaną Skalę Depresyjną Becka, depresja zawiera trzy komponenty poznawcze: negatywne myśli i przekonania na temat siebie, na temat innych i na temat przyszłości. Problem z tym całym mówieniem można się załamać i utknąć w depresji, a można też spokojnie, jak to było, „ze spokojem i siłą przetrwać trudne momenty i nieszczęścia” jest właśnie to, że osoby, które mają depresję i nie potrafią ze spokojem i siłą przetrwać tego trudnego czasu, bo kurwa nie działa ich mózg, nie wytwarza serotoniny, po prostu nie chce współpracować, mimo że te osoby naprawdę bardzo by często chciały. Osoba z zaburzeniem czytająca coś takiego wpada w kolejne błędne koło poczucia winy czyli nie dość, że mam depresję i jest mi źle, to jeszcze mówią, że gdybym chciała zmienić moje zdanie i być szczęśliwa, to bym mogła, a ja dalej tego nie potrafię zrobić, więc ze mną coś jest nie tak. Mówią mi to kolejni ludzie, influencerki, autorytety, celebryci, celebrytki, to jest złe. To nie jest pomocne. Może to pomaga jak ktoś ma gorszy dzień, czuje po prostu się dzisiaj akurat smutny, jakoś tak spadła mu energia, motywacja, przeczyta coś takiego i myśli sobie: „Ok to jestem wzmocniony”. Spoko, ale nie, te teksty nie uleczą depresji, bo depresja to choroba, a choroby leczą specjaliści, a nie celebrytki. Jeszcze na koniec powiem, że rocznie 800 tysięcy osób na świecie popełnia samobójstwo. Wielu z nich z powodu depresji. 800 tysięcy osób to tak jakby w ciągu roku znikał Kraków z powierzchni Ziemi. To się po prostu wydaje bardzo duża liczba, ale to jest 800 tysięcy osób, każda ma swoją tragedię, swoją osobistą tragedię i przegraną walkę z tą chorobą i naprawdę gdyby tym osobom dano wybór, czy kurwa chcesz mieć wysokie wibracje, czy mieć taką depresję, która doprowadzi cię na skraj po prostu takiego załamania, że podejmiesz decyzję o próbie samobójczej i ona się powiedzie, i cię kurwa nie będzie więcej na tym świecie, to myślę, że wszyscy bardzo chętnie przyjęliby te wysokie wibracje. Ale najwyraźniej to nie jest takie proste i wiem, że bardzo chcielibyśmy upraszczać sobie rzeczywistość, żeby ją lepiej rozumieć, żeby nie wydawała się taka przerażająca, żeby nie wydawało się, że tyle jest rzeczy poza naszą kontrolą, ale sorry kurwa ja nie będę was oszukiwać, że tak jest. 

Czasem jeszcze trafiam na takie komentarze, że depresja pokazuje słabość charakteru, nieumiejętność radzenia sobie, jakieś takie nieudacznictwo ogólnie. W szpitalu psychiatrycznym spotkałam ludzi, którzy absolutnie nie byli nieudacznikami. Byli tam dyrektorzy, prawnicy, nauczyciele, profesorowie, doktorzy, lekarze, filmowcy, osoby o wspaniałym charakterze, którzy przeżyli masę trudnych rzeczy i to, że wpadli w depresję nie było ich winą i absolutnie nie było karą za słaby charakter. Po prostu byli chorzy. Jakby wiecie całe życie mieli raczej takie wysokie wibracje, a jednak takie osoby też może dopaść depresja. Poznałam też osoby, które przegrały z tą chorobą, których już nie ma i uważam, że byli super dzielni i super próbowali, i starali się, i walczyli jak lwy oto, żeby zostać na tym świecie, ale koniec końców zabrała ich depresja i też dlatego kiedy widzę sprowadzanie tej pojebanej, okropnej choroby do jakiegoś smutku, gorszego dnia, wyboru, to mnie wkurwia niesamowicie. 

Tyle na dzisiaj. Proszę traktujmy depresję poważnie, nie spłaszczajmy jej, nie umniejszajmy temu, jak poważną jest chorobą, bo to jest w chuj krzywdzące, stygmatyzujące i nikomu nie pomaga, a tylko sprawia, że koniec końców te osoby w depresji czują się tym bardziej same i niezrozumiałe. Bądźcie zdrowi i bezpieczni. 

Autorka odcinka – Hania Sywula