Czy psychoterapia pomaga?

Hania: No elo. Ja jestem Hania Es. To jest Arlena Witt.  

Arlena: To prawda. 

Dzisiaj będziemy rozmawiać o psychoterapii, wstydzie i strachu przed nią oraz o tym, jak go przełamać. Arlena wstydziłaś się iść na terapię?

Nie, dlatego że kiedy ja już doszłam do takiego wniosku, że terapia jest mi potrzebna, uznałam, że nie ma wyjścia. Muszę po prostu iść jeżeli chcę uzyskać pomoc, której potrzebuję, ale kiedyś tak mi się właśnie wydawało, że psychoterapia to powód to wstydu, że tylko wariaci idą na psychoterapię. 

Wiadomix.

To jest transkrypcja odcinka z kanału Hania Es – wersja wideo dostępna poniżej:


Książka Hani:

👉 W głowie się poprzewracało


Znam bardzo dużo ludzi, których to nadal krępuje i nie chcą albo nie lubią o tym rozmawiać. Wstydzą się mówić o swoich problemach i tak dalej, więc myślę, że jest to bardzo powszechne, że ludzie kojarzą to z czymś negatywnym, a nie po prostu z szukaniem pomocy u profesjonalisty. 

A czy podjęcie tej decyzji, że zrobisz to i pójdziesz na terapię było trudne? 

Podjęcie decyzji chyba nie, dlatego że nikt mnie do tego nie namawiał, nikt mnie do tego nie zmuszał. Raczej ja wcześniej nawet nie rozważałam takiej formy pomocy. Trudna była sytuacja, w której byłam po prostu. Skoro już się decydujemy na psychoterapię, to to zwykle jest spowodowane tym, że mamy jakiś problem, który trzeba rozwiązać i z którym sami nie umiemy sobie poradzić, więc potrzebujemy do tego osoby z zewnątrz. Myślę, że to zawsze jest trudne tym bardziej jeżeli się ma takie nastawienie, że „Nie wiem, czy mogę zaufać tej osobie” albo „Nie wiem, czy to jest coś o czym mogę rozmawiać z rodziną, czy ze znajomymi”, to to może jeszcze potęgować trudność, bo nie wiemy, czy się tym możemy podzielić, czy znajdziemy zrozumienie, a ja już byłam w takim momencie życia, że uznałam: „Ok trudno. Muszę po prostu poszukać takiej pomocy i może nie będę o tym rozmawiać na bieżąco z bliskimi, ale liczę na to, że moja sytuacja życiowa się poprawi i może kiedyś będę gotowa na to, żeby o tym opowiedzieć” i dlatego teraz o tym opowiadam. 

Ja się wstydziłam pójść na psychoterapię, bo mi się wydawało, że to jest jakiś taki przegryw. Skoro już idę na terapię, to już znaczy, że ja jestem jakaś wadliwa, że coś mi nie wychodzi. 

Że przyznajesz się do jakiejś porażki.

Tak, że jakiś to jest mój życiowy fail. 

Kiedyś nagrałaś przecież taki bardzo fajny film o tym, że to jest podobne trochę do chodzenia do dentysty. Czy jak cię boli ząb, to też uważasz to za swój fail? No nie. To się dzieje niezależnie od ciebie.

Dlaczego ja to zrobiłam? Dlaczego jestem taka beznadziejna. Mój ząb. 

Znowu mi się nie udało. Znowu mnie ząb boli. Tu jest podobnie. Po prostu musisz ocenić swój stan obiektywnie. Tak już jest, ze mną się coś dzieje i ja tego nie rozumiem, więc idę do kogoś, kto mi wytłumaczy i pomoże mi sobie z tym radzić i już. Ty mówisz, że ty wstydziłaś się pójść, ale kiedy przestałaś się wstydzić o tym mówić? 

No już jakiś czas byłam w terapii i miałam na sesji wizualizację tego, jak o tym powiem na przykład mamie i musiałam sobie to przetrawić, bo bałam się co ona mi powie, jak ja sobie z tym poradzę, co ja wtedy zrobię. To było też dla mnie bardzo trudne, żeby jakoś to ogarnąć, że muszę to komuś powiedzieć. Chyba już czas. 

Tym bardziej, że wśród twoich bliskich były takie osoby, które nie wierzą za bardzo w to, że psychoterapia może pomóc.

Tak i tym bardziej się tego bałam, że zderzę się ze ścianą. Jak potem dopiero zrozumiałam, sama to przetrawiłam, że to jest wszystko ok i że to jest właśnie fajne, że poszłam po pomoc, kiedy jej potrzebowałam i jestem tu gdzie jestem z tych powodów, stwierdziłam: „Kurde, dlaczego ja się wstydziłam? Nie powinno tak być. Czemu w ogóle ktoś mnie nauczył, że trzeba się tego wstydzić”? 

Właśnie, ciekawe skąd to się bierze, że my się tego wstydzimy? Nie wiem. 

Bo mazgaj jesteś i tak dalej. 

Że nie płacz, chłopaki nie płaczą. Bądź mężczyzną. Ja to niestety słyszę w swojej rodzinie, jak starsze osoby mówią tak do dzieci albo do wnuków właśnie: „Jesteś mężczyzną, czy nie? Nie płacz”. To jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe. 

Nie zachowuj się jak baba. 

Tak, przecież to jest naturalne, że płacz pomaga. I płacz, i wszelkie inne sposoby wyrzucania z siebie emocji, do tego należy też rozmowa z terapeutą, bo to po prostu wreszcie z nas wychodzi ma bardzo dobre działania uważam i to przynosi ulgę. To może być trudne w danej chwili, ta rozmowa może być trudna, ja pamiętam jak sama chodziłam na terapię i jak każdą rozmowę przepłakałam całą. Ja tylko patrzyłam ile ja chusteczek zużyłam temu terapeucie, bo on miał takie pudełko. To było potrzebne. Ja traktowałam tego terapeutę po prostu jak lekarza. Tak jak przed lekarzem nie możesz się wstydzić rozebrać, bo on nie patrzy na ciebie tak, jak patrzy na ciebie twój chłopak, czy twoja dziewczyna tylko on patrzy jak na przypadek. Ty nie jesteś człowiek, ty jesteś przypadkiem i on ten przypadek, tę zagadkę teraz musi rozwikłać, więc może to pomoże komuś się przełamać. 

No właśnie, bo chciałam teraz spytać jakbyś miała poradzić coś osobie, która się właśnie wstydzi, stresuje to już wiemy i ona już wie, że warto to przełamać, ale jak to zrobić? 

Podejście do terapeuty to jest jedna rzecz, że traktujmy go po prostu jak lekarza, bo wiadomo, terapeuta nie opowiada o sobie. 

Ja tak kiedyś miałam. Mówię: „Ej to jest zupełnie nie fair, nie fair jest ta relacja”. Ja tu tutaj mówię, wszystkie moje wnętrzności, całe moje życia. Może jakaś wdzięczność? 

Tak, tak samo jak rozbierasz się na przykład przed ginekologiem, ściągasz majtki to trudno, żeby ten ginekolog też ściągnął majtki tylko dlatego, żeby tobie było raźniej. 

Rewanż.

To nie powinno nawet tak być. Musimy pamiętać o tym, że terapeuta to jest zawód dużego zaufania i to jest też osoba, która jest zobowiązana do utrzymania tajemnicy, więc wszystko, co opowiadamy podczas tej sesji pozostaje między nami. Możemy sobie potraktować to miejsce spotkań obojętnie, czy jest to fizyczne miejsce, czy jest to miejsce w Internecie, czy w aplikacji, miejsce rozmowy jako taki nasz pokój zwierzeń. Co się dzieje w Vegas, zostaje w Vegas. Ok czyli ja mogę opowiedzieć tej osobie o rzeczach, których nigdy nikomu nie opowiadałem, bo przecież i tak nikomu nie wygada. Jaką jeszcze wskazówkę mogę dać. My jesteśmy myślę dobrym dowodem na to, że można mieć w życiu najpierw źle, a potem dobrze i to jest właśnie wynikiem terapii. Ja gdyby nie terapia, to nie byłabym takim kozakiem, jakim jestem dzisiaj i pewnie nie miałabym kanału na YouTube, a może gdybym miała to trudniej bym znosiła krytykę i pewnie dalej bym grzęzła w tych swoich kompleksach, bo to był mój właśnie duży problem, że mi zależało na tym, żeby mnie wszyscy lubili. Ja miałam bardzo złe zdanie o sobie, nie zauważałam swoich zalet, nie byłam świadoma zupełnie tego, jaka jestem naprawdę. Nie rozumiałam zachowania innych ludzi. Dużo rzeczy interpretowałam negatywnie i ja się dzięki terapii nauczyłam właśnie szukać różnych interpretacji tych samych słów. 

Dokładni. Ja też kiedyś miałam tak, że słyszałam jedno zdanie i w mojej głowie ono brzmiało, miałam jego interpretację i nie było w ogóle innej opcji. 

Że ono znaczy tą jedną rzecz, którą ty sobie wymyśliłaś. Na przykład by ci ktoś powiedział, że moja koleżanka Iwona jest bardzo mądra. 

A ja tak: „Ok super wolisz ją, a nie mniej. Wychodź, już się nie przyjaźnimy. Nie chcesz się wiązać w tę relację ze mną, w niej uczestniczyć, to idź sobie do Iwony. Proszę bardzo”.

Tak.

To byłam totalnie ja kiedyś i robiłam wtedy taką dramę. Mówiłam: „Ok proszę wychodź”. 

Nie to nie. Coś się stało? Nie nic się nie stało. Domyśl się. To jest właśnie taka nieumiejętność komunikacji, która tak bardzo utrudnia życie. Kiedy już się tego nauczy i ja się tego właśnie na terapii nauczyłam, to nagle się wszystko staje proste i oczywiste, że ja umiem teraz powiedzieć o swoich uczuciach, o swoich myślach. Nie czuję się niezręcznie w wielu sytuacjach albo nie potrafię zrozumieć czyjegoś zachowania. Jeżeli ja nie potrafię zrozumieć, to ja pytam, bo ja nie chcę się domyślać. Ja lubię karty na stole, żeby wiedzieć jaka jest sytuacja. 

Ja potrafię sobie w tym momencie już wymyślić 10 sytuacji, które mogły spowodować to, że ona mówi, że Iwona jest mądra chociaż na pewno nie jest. Niekoniecznie jest po prostu fajniejsza i ten człowiek daje mi znać, że już po prostu ma lepszą przyjaciółkę, już nie będziemy się nigdy kolegować tylko znam inne opcje. Czasem emocjonalnie jestem wciąż przywiązana do tamtej, ale nie oznacza to, że uznaję ją za jedyną słuszną. 

Jesteś świadoma tego. 

No właśnie mam bardzo dużą samoświadomość i w tym mi głównie pomogła terapia i terapia jest super. 

Tak. Ja zawsze jakoś tam między wierszami albo nawet w wierszu mówię, że wszyscy powinni iść na psychoterapię uważam, że nie ma takiej osoby, której by psychoterapia nie pomogła. Różnego rodzaju są terapie oczywiście, każdy ma różnego rodzaju problemy, ale każdy z nas w jakichś chwilach swojego życia ma o sobie bardzo złe zdanie. Myśli, że nic mu się nie udaje albo czuje się samotny, albo czuje się smutny i nie wie dlaczego, albo przez dłuższy czas czuje się smutny i może się zastanawia, czy to już jest jakaś choroba, czy to już jestem teraz chory na depresję, więc uważam, że w mniejszym lub większym zakresie psychoterapia naprawdę mogłaby pomóc każdemu i gdyby wszyscy poszli na psychoterapię, to świat byłby taki cudowny, bo byśmy umieli ze sobą rozmawiać i byśmy się rozumieli lepiej i byśmy się akceptowali lepiej i po prostu biegalibyśmy po łące i jeździli na jednorożcach. Ja zauważyłam, że jak rozmawiam z ludźmi, którzy też są po psychoterapii, to  po prostu z nimi się inaczej rozmawia, no tak jakbyśmy nagle jakimś nowym językiem się porozumiewali, który dla nas obu jest prosty. Jeżeli macie jakiekolwiek wątpliwości, komuś kiedyś przyszło do głowy, czy pójść to znaczy, że warto. 

To już jest pierwszy krok, jeżeli się zastanawiacie, to już znaczy, że ok, że na pewno warto. 

Ja polecam. 

To już wszystko wiemy. Warto pójść, warto przełamać strach, ale czasem są różne utrudnienia zewnętrzne, które nie zależą od nas typu na przykład mieszkamy za granicą. Do mnie czasem piszą ludzie, że mieszkają w Niemczech, w Anglii, a nie czują się na tyle dobrze w obcym języku, żeby korzystać z terapii, więc jest to wtedy problem. Co zrobić? 

Ja też do niedawna nie umiałam odpowiedzieć na takie pytanie. Nie wiedziałam, co doradzić takiej osobie. Akurat tak się składa, że ja znam język i może jakbym poszła do terapeuty anglojęzycznego to też byłoby to ok. 

Ale o emocjach może być to też trudniejsze nawet jeżeli ktoś dobrze zna język

Też tak myślę. Myślę, że tak jak łatwiej się przeklina po angielsku, bo nie czujemy tej siły przekleństw, tak samo jak mówimy o swoich emocjach obojętnie, czy po angielsku, czy w jakimś innym języku to to nie jest aż tak bardzo połączone jakoś z naszymi odczuciami niż kiedy mówimy w języku ojczystym. Wydaje mi się, że to ma po prostu większą skuteczność, jeżeli rozmawiamy o tych trudnych sprawach w języku ojczystym. Łatwiej jest powiedzieć: „I love you” niż „Kocham Cię”. 

Dlatego mi zawsze mówisz po angielsku. 

Tak samo jak ktoś mieszka w Polsce, ale w małej miejscowości i chciałby skorzystać z terapii, ale tak, albo w okolicy nie ma terapeuty, albo jest, ale na przykład jeden i tak wszyscy się znają, więc jeżeli pójdę do tego terapeuty, to ok, ten terapeuta nikomu nie wygada, bo on jest dyskretny, ale ktoś ze znajomych na ulicy przypadkiem zobaczy, że ja wchodzę do tego gabinetu albo do tego budynku i co sąsiedzi powiedzą? Więc to po prostu może powstrzymywać przed tą decyzją. Ostatnio właśnie się dowiedziałyśmy, że jest sposób na to, żeby taki pierwszy krok do terapii wykonać i to jest aplikacja MindMe.

To jest terapia online i ma wiele zalet poza dostępnością na przykład cena, bo wiem też, że jest dużo osób, które mogłyby chodzić na taką terapię, ale nie stać ich. 

My oczywiście dostałyśmy propozycję, żeby porozmawiać o tej aplikacji i ja miałam duże wątpliwości, bo ja chciałam się bardzo dużo o tym dowiedzieć, żeby nikogo nie wprowadzić w błąd i żeby na pewno wszystko było jasne, więc na przykład dowiedziałam się, że jeżeli chodzi o ten nurt poznawczo-behawioralny, to kiedy opowiemy o swoich problemach w formie czatu z terapeutą, to on w taki sam sposób jest w stanie zinterpretować nasze zachowania i polecić nam jakiś rodzaj terapii, jak i terapeuta do którego chodzimy na żywo. 

Ja jestem w terapii poznawczo-behawioralnej i ja zawsze patrzę na nurt, bo ja bardzo stronię od psychoanalizy i terapii psychodynamicznej chociaż oczywiście wiem, że niektórym pomaga, nie sztyletujcie mnie, ale poznawczo-behawioralna mi najbardziej pasuje i sądzę, że jest też najbardziej uniwersalna, bo to są konkrety. Do największej liczby różnych problemów pasuje, przy na przykład osobowości chwiejnej emocjonalnie takiej zmiennej to jest coś, co trzyma w ryzach i mi na przykład bardzo pomaga. 

Rozumiem. Fajne jest też to, to mi się podoba, że twórcy tej aplikacji na swojej stronie piszą bardzo wyraźnie i jasno, że jeżeli ktoś ma bardzo poważne problemy na przykład myśli samobójcze albo już ma zdiagnozowane jakieś zaburzenie, to że powinien się wybrać do tradycyjnego terapeuty, że ta aplikacja to jest taki pierwszy krok, który można wykonać w stronę terapii albo właśnie dla osób, które innej możliwości już nie mają. 

To nie jest ośrodek interwencji kryzysowej. Jeżeli ktoś ma plany samobójcze, to nie ściąga aplikacji tylko dzwoni na pogotowie. Jest to duże wsparcie na pewno i można uzyskiwać porady. To znaczy psychoterapeuta nie jest od radzenia, ale od zadawania mądrych pytań i nakierowywania, bo niektórzy ludzie tak mówią: „Idź do psychoterapeuty. On ci powie, czy masz rzucić tego chłopaka na przykład, czy nie”. On nie powie tego 

On nie powie, ale on pomoże dojść samodzielnie do tej decyzji. 

Do tego, co ty chcesz, co będzie dla ciebie dobre. Ja sądzę, że niekoniecznie trzeba mieć jakiś wielki problem to znaczy nie odnajdywać się w jakiejś sferze życia, żeby chcieć pójść do psychoterapeuty. 

Tak, właśnie to jest też ciekawe, że wielu ludzi deprecjonuje te swoje problemy. Trudne słowo, więc powiem co znaczy. Uważają, że ich problemy nie są wystarczająco duże, żeby się z nimi zwracać o pomoc do profesjonalisty, bo na przykład mam taką znajomą…

Ja? Mnie? Ja totalnie to miałam. Ja poszłam do mojego terapeuty i powiedziałam: „Halo, mam nogi, ręce o co mi chodzi? Dlaczego ja potrzebuję pomocy w ogóle”? 

Ja mam taką znajomą, która ma taki problem, że jak idzie w jakieś nowe miejsce, to boi się, że nie znajdzie drzwi, bo nigdy nie była w tym budynku i nie wie od której strony się do niego wchodzi i to powoduje w niej naprawdę poważny lęk i to może być nawet tego rodzaju problem albo odczucie dyskomfortu nawet, kiedy poznajemy nowych ludzi, że boimy się chodzić na różnego rodzaju imprezy albo na urodziny koleżanki, bo tam może być ktoś nowy.  A może ja zrobię złe wrażenie. 

Ja totalnie miałam coś takiego i bałam się strasznie iść na jakieś wydarzenie nawet na kurde wykład się bałam iść, że będę stała i nie będę wiedziała co zrobić z rękoma i ludzie będą na mnie patrzeć i wiedzieć, że ja nie wiem co zrobić, że jestem taka zagubiona, nieporadna i ja byłam tym zawsze przerażona i zawsze chciałam mieć jakąś kotwicę czyli osobę, z którą idą i dlatego do ciebie często dzwonię przed eventami i mówię: „Będziesz tam? Bo wtedy idę i mówię: „Mam kotwicę. Jest ok”. 

Jestem twoją kotwicą? 

Tak albo Werka, no. Potrzebuję kotwicy, żebym miała co zrobić z rękoma jakby co i z kim porozmawiać. Ja się bałam bardzo tych sytuacji. Już się dużo mniej tego boję, ale wtedy się bałam, że wejdę na tę prelekcję czyjąś, stanę sobie w tłumie albo na koncert i nie będę wiedziała co ze sobą zrobić, nie będę wiedziała do kogo podejść. Tu rozmawiają, ludzie już w grupce to jak się tak dołączyć? Może nie i będę tak stała. Wszyscy będą myśleć: „Boże co za typiara. Nie wie co ze sobą zrobić. Jaki lamus”. 

Fajne jest to, że na terapii uczysz się tego, żeby się tym kompletnie nie przejmować, że pójdziesz na tę imprezę i ok, nie będzie tam nikogo, kogo znasz i może się nawet okazać, że nie znajdziesz innej osoby do rozmowy to trudno. To po prostu wrócisz do domu, to nie jest jakiś dramat, ale właśnie taka obawa przed poznawaniem nowych ludzi to też może być powód, żeby pójść na terapię, a często zdarza się tak, że idziemy na terapię z jakimś problemem, z czymś, co chcemy rozwiązać, i z czym potrzebujemy pomocy, a okazuje się, że tak naprawdę mamy zupełnie inny problem, że to wynika z czegoś kompletnie innego i w moim przypadku właśnie tak było. Poszłam do terapeuty i mówię: „Proszę pana ja bym się chciała kiedyś umieć zdenerwować. Ja bym chciała umieć powiedzieć tej babie, że ona się zachowuje niewłaściwie albo, że mnie traktuje niesprawiedliwie”. 

Teraz jak ty to umiesz, jak to to umiesz. 

Ale ja nie jestem agresywna. Ja jestem po prostu stanowcza i ja zaznaczam swoje granice, ale ja nigdy nikogo nie atakuję, bo ja wiem, że w każdy sposób nawet nie wiadomo czasami, czy świadomie, czy nie, można zranić drugą osobę słowem i ja bardzo dbam o to, żeby tego nie robić, bo ja nie chcę żeby ktoś mnie tak samo ranił słowem, więc uważam, że naprawianie świata należy zacząć od siebie. Właśnie poszłam z tym problemem i rozwiązałam wprawdzie ten problem, ale okazało się po drodze, że jeszcze mam milion innych problemów. 

Podsumujmy to Arlena. Po pierwsze na terapię iść warto. 

Zdecydowanie. 

Nawet jeżeli jest wstyd, strach, przełamać go warto, ale jak. Dawaj. 

Traktujmy terapeutę jako lekarza, jako osobę, której możemy zaufać, ponieważ obowiązuje ją tajemnica i zaakceptujmy to, że może to być trudne. Rozmowa może być trudna, ale w efekcie ona pomoże i żaden problem nie jest zbyt mały, żeby go próbować rozwiązać przy pomocy terapeuty. 

Tak, psychoterapia jest też super krokiem do samoświadomości i po prostu do podniesienia komfortu swojego życia. Ja na przykład bardzo znacznie podniosłam komfort swojego życia. Ty chyba też. 

Po prostu żyje się łatwiej, a któż nie chce żyć łatwiej. 

A dla osób z małych miejscowości, z za granicy, czy takich, które bardzo boją się tego kontaktu, bardzo dobrym pierwszym krokiem jest terapia online i jest pierwsza i na razie jedyna taka aplikacja w Polsce, MindMe, link w opisie. A myślisz, że masz jeszcze jakieś błędne schematy myślenia? 

Na pewno jest coś takiego, co jeszcze mogłabym rozwiązać dzięki terapii, ale nie są to takie rzeczy, które mi jakoś bardzo przeszkadzają w życiu. Są to takie kłopoty albo takie myśli, z którymi sobie radzę i mam też bardzo duże szczęście, że mój aktualny mąż jest absolwentem psychologii  i wiem, że mogę też z nim porozmawiać nawet o trudnych sprawach i on umie rozmawiać, umie słuchać i umie zadawać mądre pytania, więc ja czasami trochę się tak czuję jak bym była w terapii, ale wiem, że wiele osób nie ma takiej osoby wokół siebie i dlatego potrzebuje pomocy profesjonalisty i to też jest ok. Tutaj muszę podkreślić, że jestem po prostu w wyjątkowej sytuacji natomiast rzeczywiście lepiej się rozmawia z obcą osobą. Po pierwsze dlatego, że ona nie jest emocjonalnie zaangażowana w naszą rozmowę, a po drugie musimy jej wszystko opowiedzieć od początku. Ona nie zna, ona nie wie, co jest w naszej głowie, jakie mamy doświadczenie, jak wyglądają nasze relacje z bliskimi, więc trzeba wszystko opowiedzieć od zera i dzięki też samemu nabiera się troszeczkę takiego spojrzenia z zewnątrz i to jest bardzo pomocne. Przepraszam, że nie mogę się stawić w takiej pozycji osoby, która potrzebuje pomocy, ale ja po prostu już kiedyś byłam w takiej pozycji, więc wiem jak to jest, bo ja przez to przeszłam. Było to trudne, ale nawet uważam, że warto było i dlatego wszystkim to polecam. 

A ja jestem w tej drodze i to jest przepiękna droga ku szczęściu. Nie, jest super tylko mam wrażenie, że jest też takie myślenie, że pójdziesz do terapeuty to od razu będzie dobrze, a to tak łatwo nie idzie. 

Nie, nie czasami to jest bardzo długotrwały proces i trzeba się z tym po prostu pogodzić i nie być niecierpliwym. To tak, jak byście chcieli przyglądać się swoim włosom, żeby sprawdzić czy rosną. Rosną przez cały czas tylko to może nie być widoczne gołym okiem. 

Ale na koniec zmiany są oszałamiające. 

Tak. 

To co Arlet to by było na tyle? 

Tak, ja myślę, że i tak tutaj za dużo się nagadałam. Mam nadzieję, że chociaż to, co powiedziałam, to co Hania zostawi z tych moim wypowiedzi to, że komuś z was pomoże. Dla mnie najważniejsze jest to żebyście pamiętali, że nie jesteście w tych problemach sami i że są osoby, które są w stanie wam pomóc i warto po tę pomoc sięgnąć. 

Zawsze. Dajcie znać w komentarzach jakie są wasze odczucia w stosunku do terapii i może wstyd, strach, czy go mieliście lub macie. Czy pokonaliście, czy wciąż siedzicie w tym i nie wiecie co zrobić. Trzymajcie się. Pa. A kto obejrzał do końca, pisze w komentarzu

Warto się przełamać. 

Autorka odcinka – Hania Sywula

Obejrzyj / przeczytaj kolejny odcinek ⏩